Obecność Łotwy z moim życiu mocno się skurczyła. Nie mam ani czasu śledzić łotewskiej polityki, ani zbyt wiele okazji do rozmów po łotewsku. Dawno też nie byłem w kraju nad Dźwiną (ostatni raz w 2022). Ubiegły tydzień można więc zaliczyć do wyjątkowych, bo nagle w bardzo krótkim odstępie czasu Łotwy pojawiło się całkiem sporo.
Wszystko zaczęło się we wtorek. Poszedłem do KBK, ale pogoda była tak ładna, że zamiast wejść do kamienicy postanowiłem przejść się kilka kroków więcej wzdłuż okien Królestwa. No i na jednym z nich znalazłem przyklejoną kartkę. Było na niej imię, nazwisko i numer telefonu. I dopisek: "latviete" (czyli po łotewsku: "Łotyszka"). Kartka znajdowała się tuż pod kartką z napisem: "ČAU LATVIETIS NĀC PARUNĀT!" (cześć Łotysz chodź porozmawiać). Na numer wysłałem wiadomość, że KBK jest otwarte codziennie od 16 do 23 i śmiało można wpaść w odwiedziny.
Marta wpadła w czwartek. Okazało się, że jest w Krakowie od soboty. Studiuje w jakimś dziwnym trybie w ramach programu Una Europa. Rok była w Belgii. Teraz rok na UJ. Potem rok w Finlandii. No i nieźle się zdziwiła, jak kilka dni po przyjeździe do Krakowa idąc ulicą zauważyła napis po łotewsku. Obiecała śledzić KBK i wpaść jeszcze. Cóż, drugiego takiego miejsca w Krakowie nie ma.
Co ciekawe w czwartek trafiłem też na nowy serial na HBO albo jak kto woli na Maxie. "Dżinsy po radziecku". Akcja dzieje się w Rydze pod koniec lat 70-tych. O ile dobrze mi wiadomo jest to pierwszy łotewski serial ever, który pojawił się na jakiejkolwiek platformie.
Obejrzałem pierwszy odcinek. Nie jest to arcydzieło, ale choćby dla samych łotewski kadrów miło mi się go ogląda. Może coś więcej napiszę po obejrzeniu całości (o ile znajdę czas).
Żeby było ciekawiej, również w czwartek wyświetlił mi się na Facebooku wpis Alvisa Hermanisa. To taki łotewski reżyser teatralny. Wrócił do mnie dokładnie po 4 latach, bo 6 marca 2021 roku pisałem o nim kilka słów na Hive.
No i Hermanis opublikował taki oto wpis, ilustrując go Donaldem Tuskiem i cytatem "Europe must enter into an. arms race with Russia and win it".
Sam wpis można przetłumaczyć tak:
Polska będzie w przyszłości centrum Europy: zarówno ideologicznym, jak i gospodarczym, jak i militarnym. Ostatnim bastionem Europy. Przyszłość Łotwy zależy od tego, ile rozsądku będzie miała, aby zbliżyć się do Polaków i robić to, co oni robią. Ci, którzy mają dzieci, zrozumieją.
Trochę zabawne, że Łotysz mówi jak PiS, który to PiS jednak w życiu nie zgodził by się ze stwierdzeniem, że Polska za Tuska może być "Ostatnim bastionem Europy". Ciekawe jak te same zjawiska mogą wyglądać kompletnie inaczej z różnych perspektyw. Tak czy owak pod wpisem była dość ciekawa dyskusja, w którą z braku czasu nie chciałem w ogóle wchodzić. Nawet jeden mój łotewski znajomy wszedł w polemikę, argumentując, że nic z tego nie będzie bo Polska się wyludnia. Ja postanowiłem pozostawić wpis bez komentarza, czekając spokojnie na spełnienie się łotewskiego proroctwa...